Ziemia Pszemka
Uśmiechem zdobywać świat

27 listopada

   Obudziłem się rano jeszcze zanim zadzwonił budzik. Piątek, to jest to. Jutro weekend!
Wstałem, ubrałem się, sprawdziłem zawartość plecaka. Zjadłem szybko śniadanie a po chwili przyszedł wujek i spojrzał smutno na moją mamę siedzącą obok.
-Zmarła babcia? - spytałem niepewnie.
Ich twarze przepełnione były smutkiem i powagą. Mama po chwili potwierdziła moje obawy, informując że nie chcieli mi mówić, bo przez to nie będę mógł skupić się w szkole.
Przykry fakt spokojnie przyjąłem do wiadomości. W końcu to normalne. Rodzimy się, umieramy. Taka jest kolej rzeczy. Tym bardziej, że babcia przez ostatni tydzień źle się czuła i było wiadomo, że to jej ostatnie dni.

   Ubrałem się, a że było jeszcze trochę czasu, wraz z wujkiem zaszedłem do babci.
W środku, w jej pokoiku paliła się gromnica a na łóżku ze złożonymi rękoma, leżała ona. Moja ukochana prababcia Marysia. Żyła 88 lat. Staliśmy nad nią odmawiając modlitwy.
,,Wieczny odpoczynek racz Jej dać Panie..."
Z moich oczu popłynęły łzy. Zwykła starsza kobieta, przepełniona bólem i cierpieniem zyskała na wartości. Zawsze wydaje się, że kogoś kochamy, jednak prawdziwa miłość ujawnia się gdy tę osobę tracimy. Jak powiedział Lis Małemu Księciu: ,,Jestem dla Ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeśli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla ciebie jedyny na świecie."



   Moje przeżycia różnią się od waszych. Wam za przykro nie jest. Prawie każdy kto traci kogoś bliskiego, myśli że pozostali też pogrążeni są w smutku i zadumie. Dlatego ja, dzielę się z wami tymi dziwnymi uczuciami, które we mnie mieszkają. Zdaję sobie sprawę, że to normalne, bo wszystko przemija, ale jakoś ciężko mi się z tym przemijaniem pogodzić. Nikt nie żyje wiecznie. Tak jak pisałem w ,,Filozofii Życia" w podstronie ,,Sens życia" [link], że jeśli wierzymy w coś, to nasze życie ma sens. Temat śmierci dobija większość ludzi, uświadamiając im kruchość ich życia. Bo po co żyć, skoro umieramy? Bez wyjątku w co wierzymy, warto wierzyć, że nasze życie się nie kończy a zaczyna.

   Jadąc autobusem do szkoły, rozmyślałem o babci, gdzie ona jest. Nie mogłem się doczekać powrotu do domu, (na szczęście w piątki mam tylko 5 lekcji) by dowiedzieć się coś więcej o śmierci naszej staruszki.
Po szkole dowiedziałem się, że około trzeciej w nocy, psy strasznie wyły i szczekały. Podobno mają one coś takiego, że wyczuwają śmierć ludzi. Mama wtedy się obudziła i zdziwiona tym nietypowym zachowaniem zwierząt zaszła do swojej babci. Była pierwszą osobą, która ujrzała kobietę nieżywą.
Poinformowała jej córkę, a moją babcię i po południu większość wsi wiedziała o sytuacji.
   A ja położywszy się spać, wróciłem myślami do tamtych lat, kiedy prababcia Marysia żyła.
Nagrywałem filmiki, robiłem jej zdjęcia. Sporo jest o niej materiału. Teraz pozostawiła
po sobie stos ubrań, chustek i puste łóżko.
Łóżko przy którym zasiadam i wyobrażam sobie, że leży i patrzy na mnie zmęczonymi oczyma. Jak mówi, żebym nie odchodził, bo chce porozmawiać. Bo jest samotna, bo nikt jej nie odwiedza. Ale wszyscy byliśmy zbyt zajęci, aby do niej przychodzić. Teraz nagle cała rodzina odwiedzałaby ją codziennie. Ale nie ma już takiej możliwości...
Bo zegar naszej ukochanej babci przestał tykać.

,,Wieczny odpoczynek racz Jej dać Panie.
A światłość wiekuista niechaj Jej świeci.
Niech odpoczywa w spokoju wiecznym.
Amen."
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja