Ziemia Pszemka
Uśmiechem zdobywać świat

Dekada miłości

Śnieg już nie sypie, wszędzie rozkwitają rośliny, co daje nam do myślenia, że wiosna zagościła u nas na dobre. Czas odświeżyć nieco moją stronę, odprężającym oddechem wiatru, wprowadzając ponownie tradycyjną szatę.
Tymi krótkimi, ale jakże wdzięcznymi sentencjami powracam po 36 dniach, by znów zaskoczyć was jakąś nową historią i moimi przemyśleniami. Dziś opowiem wam o miłości, która przetrwała dekadę.

Odmładzająca miłość

Nigdy bym nie pomyślał, że zwierzę może tyle przetrwać, no ale jeśli jest dobrze traktowane a wolność nie jest dla niej niczym obcym to na pewno przetrwa wiele. Karmione dobrą karmą, chłodną wodą i miłością jest w stanie towarzyszyć nam latami, a swoim uśmiechniętym pyskiem kolorować szare dni naszego niełatwego często życia.
13 marca mija dokładnie 10 lat odkąd na świat przyszedł mój nastarszy pies, którego posiadam. Ten dzień nie przejdzie mi w kalendarzu obojętnie, ponieważ planuję uczynić go wyjątkowym dla tego czworonożnego staruszka. A teraz zagnieźdźcie się wygodnie w fotelu i posłuchajcie historii tego niezwykłego psa.

Zabłąkane zwierzątko

Będąc kilkuletnim dzieckiem szykującym się do pójścia do szkoły, często spacerowałem z mamą po swojej wsi, tocząc długie rozmowy, które zaspokajały mój umysł pełen pytań. Jeden z tych spacerów jednak tak zapadł mi w pamięć, że do dziś mam przed oczami obraz biegnącego w naszym kierunku czarnego zwierzaka. Wybiegł on zza niewielkiego pagórka i wyraźnie chciał zbliżyć się do nas, ale niepewność sprawiła, że stworzenie stanęło kilkanaście metrów od nas. Przyjrzałem się mu bliżej i ujrzałem wesołego, czarnego kundelka z kręconą sierścią, który merdał do nas przyjaznie ogonkiem. Jako, że zaczęło się ściemniać, postanowiliśmy z mamą wracać do domu. Po kryjomu, gdy mama nie parzyła, odwracałem się i nawoływałem pieska, by szedł za nami.
W domu, gdy już wszyscy zaakceptowali nowego przybysza, przeszliśmy do jego dokładnych oględzin. Okazało się, że jest to suczka w średnim wieku. Jednak najbardziej zszokował nas fakt, że... była w ciąży!

Cud narodzin

Bohater artykułu przyszedł na świat 13 marca 2007 roku. Z początku niewidzący kompletnie nic, pewnego dnia otworzył swoje malutkie, szafirowe oczka i spojrzał na otaczający go świat. Wtedy jeszcze nie wiedział, że czeka go niesamowite życie. Rósł jak na sterydach, a że już od dzieciństwa był dość spasionym pieskiem, postanowiłem wraz z rodziną nadać mu imię Krecik, bo swoim obszernym ciałkiem przypominał ryjące na naszym podwórku krety, których nigdy nie widziałem na oczy, ale kojarzyłem z opowiadań.


Samodzielność

Pewnego dnia jego matka poszła przespacerować się po wsi i pozaczepiać pobliskie zapchlone kundlaki. Sara, bo tak daliśmy jej na imię, jednak długo nie wracała, mimo że Słońce zdążyło się już zatopić w otchłaniach horyzontu. Przespaliśmy całą noc bez niej. Nowy dzień, który wstał nie był dla nas wesoły, a efekty jej poszukiwań spełzły na niczym i nie rokowały dobrze kolejnych dni. I tak Krecik został sam. Jego życie stawało się coraz bardziej smutne, siedział tygodniami w klatce, nudząc się i tracąc sens życia, z czasem jednak zaczęło się pojawiać coraz więcej przybłęd na naszym podwórku, które ja z chęcią przygarniałem.

Zgraja piesełów

Krecik przez długi czas miał fajnego kolegę Łatka, z którym spędzał całe dnie na zabawach, niestety pewnego dnia kolega zjadł coś zatrutego i musieliśmy go pochować na cmentarzu na Powązkach, czyli zwyczajnie na kawałku ziemi, który mieliśmy za domem. Pies znów został sam, na szczęście w 2013 roku przyszły do niego dwie całkiem fajne foczki, z czego jedna była brzemienna. Jak się okazało, nosiła w swym łonie trzy przesłodkie szczeniaczki (no tak, bo niby co innego!), z czego dwa były płci żeńskiej. Za drobną opłatą rozdaliśmy dwa pieski i tak dziś Krecik spędza wolne chwile z Psotką (pierwszą foczką), Sunią (matką tych trzech brzdąców) i Sarą (córką Suni), którą nazwaliśmy tak na cześć zaginionej matki naszego bohatera.

Szczęśliwe życie

Aż trudno uwierzyć, że już 10 lat spędziłem u boku tego psa i przez ten okres nauczyłem go tylko podawać łapkę. Co prawda życie psa nie jest takie samo co ludzkie, ba! nawet nie jest wskazane porównywanie żywotów ludzkich i zwierzęcych jednakże, jeśli człowiek się doszuka, to zobaczy, że takie stworzenia też mają swoją historię i pragnienie zaistnienia w jakiś sposób w tym wielkim świecie a my musimy im pomagać przetrwać i dawać miłość. Oni też czują i mają emocje!

Podsumowanie


Dzisiejszym artykułem chciałbym zwrócić uwagę na zwierzęta, które są gnębione, bite i trzymane na łańcuchach przez całe życie, a przecież jeśli umiejętnie będziemy się z nimi obchodzić będą mogły nam służyć i umilać życie. Co prawda w wielu krajach psy czy koty się je, ale pamiętajmy, że tu gdzie żyjemy jest inna kultura i należy te kruche stworzonka szanować. Bo tak jak to kiedyś sobie zapisałem: ,,Pies nie jest trzymany na łańcuchu z powodu agresji, ale jest agresywny z powodu trzymania na łańcuchu". To od nas zależy kim się stanie zwierzę czy człowiek, to my budujemy ten świat. I budujmy go na miłości i wzajemnym poszanowaniu.


Wszystkiego najlepszego Krecik!  
W prezencie dostajesz specjalne miejsce na stronie.
A teraz wyskakuj z budy i wyruszamy na dłuuuugi spacer...

P.S. Zagadka: Ile Krecik ma lat w przeliczeniu na wiek ludzki? Napisz w komentarzu! 


Dodano: 12 marca 2017, 01:00
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja