Ziemia Pszemka
Uśmiechem zdobywać świat

Dzień pełen magii

Pisząc ten artykuł nie mogę się nadziwić jak szybko ten czas leci.
Jeszcze całkiem niedawno rozpoczynałem nowy rok szkolny 2015/2016
a tu już połowa semestru za chwilę za nami. I to roku 2016/2017.
Błe! Dlaczego ja gadam o szkole skoro mamy wolne i są święta?

Czas przygotowań

No właśnie! Święta! Ten magiczny czas i jeden jedyny dzień w roku kiedy wszyscy zasiadamy razem do stołu,
w zgodzie, radości i pełni ciepłych spojrzeń. Zapracowani i zmęczeni przygotowaniami.
A bo to trzeba było złowić karpia, ubić go, ulepić uszka, nagrzać barszczu, przywieźć choinkę z lasu, ukraść lub ewentualnie kupić po przecenie na wiejskim bazarku. Potem ją trzeba było ubrać, kupując bombki czy lampki, przedtem oczywiście stojąc dwie godziny w kolejce w centrum handlowym. A nawet jeśli jakimś cudem znalazłeś parę starych ozdób na strychu czy w piwnicy, to na pewno złamałeś sobie nogę schodząc po schodach, przy okazji tłukąc bombki.
Nie no, bez przesady! Aż tak tragicznie nie musiało być! Szczególnie jeśli się poszło na łatwiznę kupując różnorakie potrawy i inne pierdoły gotowe w sklepie. Wtedy musiałeś przejść test wytrzymałości przeciskając się między spoconymi i zagonionymi ludźmi, goniącymi za promocjami świątecznymi.

Dzień właściwie jak każdy

A teraz tak całkiem na poważnie! Powiedzmy sobie wprost! Czym różni się Wigilia od innych dni w roku?
Zasiadamy do stołu, niby radośni i pełni zgody a przecież to wszystko jest troszeczkę pod publiczkę. Czyż nie mam racji?
Dobrym przykładem jest Wigilia Klasowa. Pełno syfu: chipsów, Coca Coli , pepsi, paluszków, mandarynek.
Na próżno szukać karpia czy uszek w barszczu. Ba! Nie ma nawet barszczu, choć czasem może się zdarzyć, że Panie kucharki narobią pełne gary. Ale jak już przychodzi do dzielenia opłatkiem... To jest to najtrudniejsza część to przetrwania! Szczególnie, że na pewno każdy z nas ma w klasie kogoś, kogo niezbyt lubi, lub ta osoba ma na tyle trudny charakter i temperament, że ciężko z nią jakkolwiek się porozumieć. I dla takiej osoby jesteśmy mili na siłę, bo w pewnym sensie dzielenie się z nią opłatkiem nie sprawia nam żadnej radości.
Na tej samej zasadzie działa Wigilia Rodzinna. Niby się kochamy, jesteśmy pogodzeni, ale i tak po świętach znów będą problemy o które będziemy się sprzeczać, czyli ogólnie powrócimy do tak zwanego szarego życia.
Jednym słowem: Wigilia to czas, kiedy wszyscy stają się dobrzy dla siebie pod publiczkę. Znaczy! Broń Boże, nie wrzucam tutaj wszystkich do jednego worka, tylko moim zdaniem większość tak postępuje. Tak mi się bynajmniej wydaje z moich własnych doświadczeń i spostrzeżeń. Minie czas świąt i znów swobodnie będziemy się nawzajem wygłupiać i dowcipkować, przejmować się błahostkami, komplikować problemy i wogóle.
A Jezus patrzy na to z góry i co? Przecież Jemu chodzi o to byśmy się miłowali nie tylko w ten jeden dzień.


Prawdziwy Mikołaj

Choinka, prezenty, czy czerwone skrzaty. No, ok! Wiadomo, że muszą być, by uatrakcyjnić te wyjątkowe dni.
Warto jednak wiedzieć po co to wszystko jest! Szczególnie kim był Święty Mikołaj.
Prezenty rozdajemy sobie naśladując św. Mikołaja z Miry, biskupa żyjącego na przełomie III i IV wieku n.e. a nie, bo kurde chodzi jakiś pacan w czerwonych gatkach, z brodą i woła: ,,Ho! Ho! Ho!" to i my będziemy sobie dawać upominki. Przykre jest też to, jak mnie okłamywano w dzieciństwie, gdy pewnego razu skapnąłem się, że Mikołaj, który nas odwiedził to po prostu mój dziadek.
Dziwne dla mnie wtedy było, że dziadek wyszedł tuż przed przyjściem Mikołaja, a gdy ów krasnal odszedł w siną dal, dziadek znów powrócił. Wtedy dowiedziałem się, że Mikołaj nie istnieje.
I faktycznie! Święty Mikołaj w czerwonym kubraczku, latający saniami po niebie, zatrudniający masę elfów do robienia prezentów i masę śnieżynek do robienia lasek... Ekhem! Nigdy nie istniał!
A wszystko zaczęło się od amerykańskiego karykaturzysty Thomasa Nasta, który opublikował ilustrację przedstawiającą św. Mikołaja rozdającego prezenty żołnierzom biorącym udział w wojnie secesyjnej w charakterystycznej elfiej czapce zamiat biskupiej mitry.
Obecny wizerunek, czyli czerwony płaszcz i czapka został spopularyzowany w 1930 roku przez koncern
Coca Cola , dzięki reklamie napoju stworzonej przez amerykańskiego artystę Freda Mizena.
Na pewno ta reklama pomogła utrwalić w powszechnej świadomości wizerunek świętego, jako postaci
w czerwonym stroju z siwą brodą i ewentualnie w okularach. 
Niezaprzeczalnie św. Mikołaj jest najbardziej znanym świętym zaraz po Janie Pawle II (chyba!), szkoda tylko,
że przedstawionym w innej postaci. No, ale cóż. Popkultura robi swoje! Najważniejsze byśmy znali prawdę a swoim dzieciom powiedzieli: ,,Synku! Córciu! Święty Mikołaj istniał naprawdę!"

Życzeń moc

Co by tu więcej powiedzieć?
Właściwie to nie chcę za dużo pisać, by nie palnąć jakiejś głupoty czy niejasności wyssanej z palca.
Chciałbym wam tylko powiedzieć, byście wiedzieli dlaczego obchodzimy Boże Narodzenie, że nie jest to kolejna okazja na poimprezowanie z kumplami a czas, ktory powinniśmy poświęcić rodzinie. No i oczywiście Panu Jezusowi także, idąc o północy na Pasterkę. Bez wyjątku czy wierzysz czy nie, taki wieczorny spacerek do kościoła dobrze Ci zrobi, bez względu na to czy za oknem sypie śnieg czy świeci Słonko.

A i jeszcze! Życzenia, no tak!
,,A więc moi kochani czytelnicy, chciałbym wam życzyć abyście tegoroczne święta spędzili w gronie najbliższych, pełni radości i satysfakcji z życia, byście ze smakiem zjedli barszcz z uszkami i z uśmiechem na twarzy otwierali kolejne pudełka pełne niespodzianek."

Wesołych świąt!
Życzy Pszemek tl 


Dodano: 24 grudnia 2016, 01:30
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja