Ziemia Pszemka
Uśmiechem zdobywać świat

Do Maryi nie tak szybko

Nie da się ukryć, że jeśli czytasz ten wpis to przetrwałeś ciężki miesiąc przystosowania się do przyswajania wiedzy. Szkoła za Tobą, gratulacje, ale jeśli nie jesteś przesadnie wierzący a Twoi rodzice kochają Boga jak nikogo innego, to musisz liczyć się z tym, że w tym miesiącu wielokrotnie chwycisz różaniec w ręce. Oj! Będzie ciężko, ale nie marw się, ja też mam takie problemy. Miesiąc temu stanąłem przed dylematem wybrania się na pielgrzymkę do Jasnej Pani, która ponoć urzęduje w Częstochowie. Miał to być nużący dzień, ale okazało się, że nie było tak źle. Dzień 9 września 2017 roku zapisał się na kartach moich duchowych przeżyć.

Ranny ptaszek i alkohol

A gdzie tam! Nigdy nie lubiłem wstawać rano, sen był dla mnie rzeczą świętą, myśl że w sobotę mam wstać o pierwszej dobijała mnie strasznie i sprawiła, że ostatecznie nie poszedłem spać wcale. No, bo po ch  j, skoro 3 godziny spania nic mi nie dadzą! Mimo to czułem się rześki jak nigdy, rozpierała mnie radość i wewnętrzne ciepło. Jak się później okazało, ciepło to wcale nie musi pochodzić od Boga, bowiem już 10 minut przed drugą przyjechał dziadek z bliższymi mu i mnie znajomymi. Jego apetyt na procenty dał o sobie znać już w wejściu, bowiem przybysze o 01:56 stuknęli sobie Whisky o wdzięcznej nazwie ,,Glen Orchy" i autentycznie ich rozgrzało. W tym momencie wstawiłbym zdjęcie z libacji, ale nie chcę ryzykować wydziedziczeniem i utratą spadku po dziadku. Aczkolwiek typowy katolicyzm rzucił mi się w oczy. Już wiedziałem, że pielgrzymka będzie dla nich tylko zwykłą, weekendową wycieczką a wrażenie bycia pielgrzymem poczują tylko podczas Mszy Świętej. Albo i nie.

Opóźnione autobusy

O 02:08 już byliśmy na posesji proboszcza i wikarego tj. pod plebanią i kościołem. Tłumy były porównywalne do kolejek w Biedronce w ostatnich tygodniach, gdzie matki tzw. chorych córek szturmowały pudła ze świeżakami. By pomieścić te wszystkie uduchowione pachołki proboszcza, potrzeba było aż 3 autokary. Szturmem pchali się do pojazdów, wbrew biblijnej sentencji: ,,Ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi" (Mt 20,16).
W autobusie panowała bardzo przyjazna atmosfera, ksiądz proboszcz przedstawił nam tylko szybko plan dnia z którego wynikało, że o szóstej będzie odsłonięcie jakiegoś obrazu, o 7:00 lub 7:30 Msza Święta, o 9:15 spotkanie na błoniach, o 13:00 zasłonięcie tego obrazu, a o drugiej po południu mieliśmy wrócić do domu. Wszystko skrupulatnie zanotowałem i czekałem na odgłos silnika. Niestety autobus nie ruszył. Ponad godzinę czekaliśmy na jakąś spóźnialską babkę, która jak wysnułem z plotek odmawiała Nowennę do Matki Bożej, ale nie pamiętam której. Już mieliśmy ruszać, gdy jeden z dwóch jadących za nami autokarów wylał  ropę z silnika, czy coś w ten deseń. Byłem wnerwiony! W końcu autobus ruszył a proboszcz zaczął klepać zdrowaśki, więc wyciągłem ruchaniec różaniec, by odmówić modlitwy za szczęśliwą podróż.


Na Ziemi Świętej

Powoli otwierałem oczy. Chyba mi się przysnęło podczas słuchania ,,Despacito", ,,See You Again" i innych znanych kawałków. Zerknąłem na zegarek. Było wpół do szóstej. Wszyscy mimowolnie i mozolnie wyczłapali z autobusu. Wybiła 05:38, gdy moim oczom ukazała się piękna Bazylika Jasnogórska. ,,Jasna cholera!" - krzyknąłem. ,,Przecież to Jasna Góra!"

Modlitewne szaleństwo

Chodząc między różnymi straganami, mijając handlarzy modlitewnikami i narkotyków, uciekając przed rozdartymi babkami próbującymi wcisnąć nam jakieś ,,uzdrawiające" gówienka wreszcie dotarliśmy do Bazyliki. Było bardzo ciężko przepchać się między ludźmi, którzy też chcieli być jak najbliżej obrazu i zobaczyć Najświętszą Panienkę, która chyba nie wyglądała na zadowoloną, bo patrząc jej prosto w oczy można było odnieść wrażenie, że ciśnie z tych wszystkich naiwnie wierzących katolików, totalną bekę. Czyli w sumie była zadowolona i ja też, ponieważ odkąd systematycznie opuszczam coniedzielne msze, taka wyprawa jest rzadkością, więc dała mi masę frajdy i uświadomiła, że sferę duchową też trzeba pielęgnować.

Zdjęcia pełne wartości

Doskonale zdaję sobie sprawę, że większość odwiedzających Pszemkoland to osoby mające bardzo małą wiedzę na temat poprawnego kształtowania wiary lub też nie mające jej wcale. By temu zaradzić i choć w jakiś drobny sposób natchnąć w was Boga, przygotowałem komplet 18-stu zdjęć prezentujących moje przeżycia duchowe, obiekty zwiedzania czy głupoty na oczach setek parafian.

Obczaj już teraz! ⇒ Fotorelacja

A, że to już końcówka to w ostatnich słowach chciałbym poinformować, że dzisiejszy wpis został zasponsorowany przez piosenkę ,,Pielgrzymkowe Despacito", co możecie wywnioskować po tytule. Jest to zarazem 200 artykuł na mojej stronie! I drugi z rzędu o Maryi! Niezmiernie mnie to cieszy! 

Pozostaje mi więc rozstać się z wami krótkimi słowami: ,,Sursum Corda" i z Panem Bogiem! 


Dodano: 1 października 2017, 18:30
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja