Ziemia Pszemka
Uśmiechem zdobywać świat

Noc YouTuberów

Dziś mija równy rok odkąd założyłem konto na YouTube. A stało się to 13 grudnia w niedzielę koło południa.
Nudziłem się wtedy niezmiernie i sobie pomyślałem: ,,A co mi szkodzi! Założę kanał Pszemkowi, niech komentuje filmy YouTube'rów, niech się reklamuje i zdobywa popularność."
Popularności dużej niestety nie zdobyłem, (bo filmu nie opublikowałem ani jednego), ale dziś spróbuję swych sił by wybić się na sławie znanych polskich YouTube'rów. O tym jak 2 miesiące temu bawiłem się z kolegą na Gali Grand Video Awards i czy dowiedziałem się coś na temat kręcenia filmów już za moment!

Wspaniała wiadomość

Siedząc w sobotę wieczorem 22 października w Internecie i przeglądając strony, dostałem wiadomość e-mail od mojego wiernego kolegi Able z którym spędziłem cały poprzedni rok szkolny na wagarach. Informacja mnie zszokowała. W Warszawie 27 października odbędzie się Gala YouTube'rów! ,,Trzeba jechać!" pomyślałem i nie namyślając się długo zacząłem kombinować jakby tu się dostać na to wydarzenie. W sumie jakby się tak zastanowić, to do imprezy zostało 5 dni i jest to w pewnym sensie mało czasu by wszystko spokojnie zrealizować i niczego nie zapomnieć. Na szczęście wszystko było pod ręką. Pozostaje tylko ,,przechodzić" ten tydzień do szkoły a w czwartek wysiąść ze szkolnego busa i pojechać na spotkanie z kolegą.

Ostatnie po
żegnanie

Czwarty dzień tygodnia powoli świtał. Obudzony przez mamę wstałem z łóżka i przejrzałem plecak.
Wszelkie niepotrzebne książki i zeszyty schowałem do szafy, by nie zajmowały niepotrzebnie miejsca, które mogę przeznaczyć na różne cenne rzeczy takie jak jedzenie, które sobie kupię czy pamiątki. 
Zostawiłem sobie tylko dwa zeszyty i długopisy w razie gdyby natrafiła się okazja wzięcia od gwiazd autografu.
Spakowałem też: poverbanka, głośnik, słuchawki i oczywiście portfel grubo wypchany pieniędzmi, które dostawałem przez lata od rodziny, znajomych na różnych rodzinnych zjazdach typu: komunia, urodziny itd. Zjadłem śniadanie, ubrałem kurtkę, i jak gdyby nigdy nic pożegnałem się z rodzicami i młodszym bratem, którzy życzyli mi jak zwykle:,,Miłego dnia i dobrych ocen!". Nie wiedzieli jednak, że tego dnia nie będzie żadnej nauki a mega przygoda, którą będzie mi dane przeżyć w stolicy.

Widok ze Złotych Tarasów na Dworzec Centralny

Kosztowny wyjazd

Busem który zawoził mnie i moją skromną grupkę znajomych do mojej nowej szkoły (ponieważ jak już wiecie w poprzedniej nie zdałem) niestety nie dotarłem na miejsce edukacji. Wysiadłem w pobliskiej miejscowości z której to pojechałem kolejnym środkiem tranportu na spotkanie z kolegą mieszkającym kilometry ode mnie.
I tak zaczęło się szastanie pieniędzmi. Na miejscu omówiliśmy parę zasad i planów po czym poszliśmy na Dworzec PKS i stamtąd ruszyliśmy prosto do Warszawy. Wydałem 25 Polskich Nowych Złotych.
Podróż zeżarła nam 3 godziny czasu, które jednak wykorzystaliśmy z Able na słuchanie muzyki m.in.
,,Królowej Łez" czy ,,Tamtej dziewczyny". Było bardzo przyjemnie tymbardziej, iż słuchałem ulubionych nut z myślą, że moi rówieśnicy... znaczy kumple z klasy, wkuwają teraz dwie matmy pod rząd.
Około godziny 13:00 na naszych oczach zaczęły piętrzyć się wieżowce, biurowce i masa innych
przeogromnych budynków. Autobus zatrzymał się na Dworcu Zachodnim. Wysiedliśmy.
Szanowni Państwo! Przed nami Warszawa!

Nie spać, zwiedzać

Radośni i pełni zachwytu mijaliśmy kolejne wielkie budynki. Co prawda byliśmy trochę zmęczeni tą 3-godzinną podbrzozą... przepraszam! podróżą i chciało nam się spać, mimo to stwierdziliśmy zgodnie, że nie ma sensu spać tylko trzeba zwiedzać. Do spotkania z naszymi ulubionymi YT'erami zostało bowiem 5 godzin, przez ten czas można naprawdę wiele zobaczyć i lepiej zapoznać się ze stołecznym miastem Polski.
Byliśmy w Łazienkach Królewskich (w takim parku, nie w kiblu), przed Kancelarią Prezydenta RP (foto ze zwiedzania niebawem), ale przede wszystkim udaliśmy się do Złotych Tarasów, czyli warszawskiej galerii handlowej, umiejscowionej obok Pałacu Kultury i Nauki, gdzie odbywało się to całe wydarzenie.
Na miejscu byliśmy sporo przed czasem (bo ponad pół godziny wcześniej), który wykorzystaliśmy na chodzenie po sklepach oraz pedałowanie na rowerku, który pozwalał na ładowanie telefonu.
Wreszcie nadszedł ten moment! Bilety kupione, telefony przygotowane! Staliśmy jak paparazzi, by wyczuć dobry moment i uchwycić w swych telefonach naszych idoli. Niestety, nikt znajomy nie wyłaniał się zza ruchomych schodów a impreza się opóźniała. Nasze zniecierpliwienie sięgało zenitu. Zdenerwowany obgryzałem paznokcie a kolega nerwowo krążył wzrokiem po terenie w pobliżu kina, miejscu całego spotkania. Nagle ktoś wyglądający młodo, ale wyraźnie przypominający mi YouTubera zaczął wjeżdżać na piętro. ,,Niemożliwe!" niedowierzałem przecierając oczy. ,,To naprawdę on?" Moje serce zadrżało. Nie byłem pewny czy dobrze widzę, więc przyjrzałem się jeszcze raz i o mało co nie padłem na podłogę. ,,Tak! To on!'
 

Grand Video Awards 2016

I tutaj przechodzimy do sedna artykułu, czyli konkretnego nawiązania do tytułu.
O godzinie 18:41 zrobiliśmy sobie pierwsze nasze zdjęcie w życiu z YouTuberami na tak poważnej gali a mianowicie z JDabrowskym i Randallem Martinem.
Owszem spotkałem się wcześniej z Masnym, ale to nie to samo. Ten wyjazd na Galę kosztował nas poświęceń, zorganizowania, stresu. Z Rafałem spotkałem się na weekendzie a tutaj musimy się liczyć, że po powrocie dostaniemy opierduchę. Wszak patrząc pozytywnie zrobiliśmy sobie masę fot z YouTuberami, rozmawialiśmy z nimi aby następnie na sali kinowej obejrzeć ich filmy i popatrzeć jak wyłaniają laueratów danych kategorii. Była Emce, Arlena Witt, Przez świat na Fazie, Ponki t.j. Dakann i Wiktor popijający piwo i masa innych gwiazd z którymi nasze selfie i inne zdjęcia z wydarzenia możecie zobaczyć tutaj!

Opóźniony powrót

Autobus powrotny do domu mieliśmy mieć około godziny 22:00
Niestety nie wyrobiliśmy się i musieliśmy pojechać pociągiem, który miał wyjechać z Warszawy o 02:00.
Także i on się opóźnił przez co musieliśmy czekać dodatkową godzinę na dworcu PKP. Na szczęście było tam Wi-Fi dzięki czemu obejrzeliśmy najnowszy film Ponków, (który najprawdopodobniej wrzucił Vin, gdyż nie było go na Gali, bo w końcu ktoś musiał zostać, by wyżej wymieniony film zmontować i udostępnić widzom) w którym to wystąpiłem jako komentarz.
Gdy o 3:00 przyjechał pociąg a my ruszyliśmy w podróż powrotną okazało się, że na trasie zerwały się linie trakcyjne przez co ciuchcia co chwila stawała w polach i zmieniał trasy a my zanurzeni we śnie monotonnie zbliżaliśmy się w kierunku naszych domostw. Bo przecież... ,,Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej". W każdym bądź razie lada moment miałem się przekonać o prawdziwości tego powiedzonka.

Smutny koniec

Wróciłem do domu 28 października na godzinę 16:00. Niestety nikt się nie odzywał. Było cicho. Dopiero po kilkunastu minutach mama była w stanie cokolwiek powiedzieć. I nie były to słowa pokrzepiające. Nie dość, że nie było mnie w domu 33 godziny i dwa dni lekcyjne poszły w plecy to jeszcze zmarnotrawiłem ponad 250 złotych.
I teraz nasuwa się tylko jedno pytanie: ,,Czy warto tak uciekać od obowiązków tylko po to by przeżyć chwilową przygodę?"
Wątpię i mam nadzieję, że nie odbije się to negatywnie na moim życiu. W końcu każdy ma prawo popełnić błędy i wziąć głęboki łyk wolności. Bo po weekendzie znów trzeba będzie wrócić do codziennych obowiązków. Cóż.... Takie życie! 


Na koniec polecam obczaić!

1. Galeria zdjęć
2. Pszemek u Ponków
3. Spotkanie z Masnym

A już za tydzień... Relacja ze spotkania z wąsatą gwiazdą polskiego YouTube!

Do zobaczenia!
Pszemek tl 


Dodano: 13 grudnia 2016, 01:30
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja