Ziemia Pszemka
Uśmiechem zdobywać świat

Spisek pod Klasztorem

Nie chodzę do kościoła!
W sensie, czasem się udam, ale nic ciekawego generalnie tam nie dają, więc pójdę sobie raz na miesiąc, no jak trzeba. Tym razem jednak dałem się namówić starym na wyjazd, niedaleko stąd do takiego Klasztoru starego.
I o dziwo, byłem pozytywnie zaskoczon...

Dzień święty nieświęcić

Na mszy nie byłem. Wolałem sobie połazić wokół terenu posesyjnego zakonników, mnichów czy kto tam to obsługiwał. Zagadałem gościa o kuli z kubkiem, co żebrał hajs na alko i chleb, ale podobno udaje jak większość meneli, nogę ma zdrową ponoć. Rozmowa nie ukryję przyjemna, gdyby z ryja mu procentami nie jechało.
Jako że wynikło południe, postanowiłem więc pójść sobie dalej posłuchać dzwonów a tam jakiś typo w żółtej czapce, przypominał mi cholernie kogoś i jego obecność za pierona nie dawała mi spokoju. Po kilkunastu minutach łażenia i drapania się ze swymi myślami, podbiłem do niego. ,,A co mi tam!" - se myśle - ,,Przecie nie umrę!"


Internetowa facjata

Podszedłem do niego i gdy tak się zbliżałem, traciłem niepewność, więc śmiało walnąłem: ,,To TY!".
Odpowiedział wesoło: ,,No ja!" i zadowolony wdałem się w pysznie gładko jadącą rozmowę.
Był to Artur Filipowicz, prowadzący i współtworzący na YouTube kanały takie jak MediaKraft TV, Topowa Dycha czy Topowe Teorie Spiskowe (i jakieś tam jeszcze). Ten ostatni szczególnie wpadł mi w oko, bo ostatnio ciekawi mnie sprawa III Wojny Światowej, która wybuchnąć ma niebawem oraz kilka faktów religijno-duchowych.
Z gościem ponabijaliśmy się nieco z kościoła, omówliśmy sprawy bieżące i fakt, iż turystycznie postanowił zwiedzić moje tereny bardzo mnie zadowolił. Zaproponowałem mu żeby wbił do nas na herbatę, ale odmówił, zarzekając się, że ma roboty w Wawie. Dopytałem tylko czy może kojarzy mnie z Grand Video Awards 2016, bo wtedy spotkałem to po raz pierwszy osobiście, ale nie kojarzył.
Niestety nie udało się obgadać spisków i zagłady nuklearnej na podstawie Pisma Świętego, bo wymknęło mi się to cichcem z głowy. Więc buchnąłem sobie z nim fote, pobłogosławiłem i wróciłem do rodziny z którą wróciliśmy do domu.

Między kanałami

W domu wbiłem na serwis z filmami obczaić co słychać. I paczam, już o 17stej był filmik naszego jegomościa na kanale Dyszki.
Nie musiało to oznaczać, że typ już wrócił do stolicy, bo na pewno pokręcił się po mojej okolicy a film po prostu załadował gdzieś w jakimś domku agroturystycznym, ale mniejsza z tym.
Był to pierwszy przypadek kiedy spotykałem jakiegoś znanego tFUrcę całkiem przez przypadek, bez planu i to tak blisko ode mnie.
Potem jeszcze zerkłem w kalendarz i skapnąłem się, że to zaiście 25-ty dzień miesiąca. Widocznie moja pszemkowa liczba faktycznie przynosi mi szczęście.

Mega zadowolony zasnąłem, nie robiąc zadania domowego... 


Dodano: 25 listopada 2018, 20:30
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja