Nie pisz nikomu

Witam Cię drogi czytelniku w pierwszym artykule w tym roku!

Tak! To nie błąd! W bieżącym roku nie wrzuciłem, ani jednego pościka z jakimś tekścikiem, aż do teraz.
Nawet w Nowy Rok nie wrzuciłem podsumowującego minione 12 miesięcy, artykułu.
Również po raz pierwszy odkąd prowadzę stronę nie zamieściłem postu świątecznego.
Zarówno w Boże Narodzenie jak i w Wielkanoc nie napisałem nic, co podkreśliłoby klimat tych dni, nie mówiąc już o życzeniach.

I wszystkie te czynniki sprawiły, że padł kolejny ,,niechlubny" rekord.

Więcej odsłon, mniej chęci

Zobaczywszy na liczniku ile Pszemkoland wyświetlono razy, aż padłem, bo oto kolejne świętowanie przeszło mi przed oczami. 20 tysięcy zarejestrowanych odwiedzin i po szybkim przeliczeniu okazało się, że liczba ta wybiła 10 maja, czyli bliski miesiąc temu. Ale cóż się dziwić, że tyle mi przelatuje przed oczami skoro ostatni raz aktywny byłem na stronie 3 lutego, czyli dokładnie mierząc 120 dni temu kiedy odpisywałem na komentarz, a ostatni post wleciał w zeszłym roku tj. 1 grudnia, czyli 184 dni temu. Tak, więc pobiłem rekord ,,milczenia strony" z zeszłych wakacji, który wyniósł 75 dni, a nawet 106 dni, przy odjęciu pewnych wątków (patrz: Pszemo w "niebycie"). Tak czy siak minęło okrągłe pół roku odkąd ruszyłem dupsko i nic nie zapowiada, bym zechciał ruszyć je ponownie. Dlatego też poniżej rozpiszę wam małe kalendarium z tego i owego co wydarzyło się ciekawego u mnie i gdzieniegdzie przez ten czas.

Z miasta do miasta

2 grudnia, czyli dzień po publikacji ostatniego artykułu udałem się z rodziną do najmniejszego miasta w Polsce.
Wiślica, bo tak nazywa się to miasteczko otrzymała ten status w styczniu 2018, bijąc na łeb wcześniejsze najmniejsze miasto w Polsce Wyśmierzyce, które dzierżyło ten tytuł aż przez 43 lata. Liczba mieszkańców tejże miejscowości wynosiła w chwili detronizacji 912, a sama Wiślica ma ich tylko 503. Byłem niezwykle zadowolony, że po tylu latach wreszcie jestem świadkiem chwili, gdy jakieś miasto spycha inne, a mało tego, że trafiło się to mojemu województwu, gdyż Wiślica leży w świętokrzyskiem, jakieś 20 km na południe od Buska-Zdroju, a Wyśmierzyce blisko Białobrzegów niedaleko Radomia.
Niestety, gdybym czytał media, wiedziałbym, że był to ostatni miesiąc dzierżenia tego ,,pięknego" tytułu.
Od stycznia 2019 najmniejszym miastem w Polsce został Opatowiec z liczbą 338 mieszkańców, co ciekawe położony 11 km na południe od swojego poprzednika, drugiego już najmniejszego miasta w Polsce.
Tak, więc oto widzicie, że zmiana zasad w nadawaniu praw miejskich, sprawiła, że jesteśmy świadkami ,,urbanizowania" coraz to mniejszych wiosek, a głównie za sprawą stulecia niepodległości, które ,,zachęcało", by nadawać status miast coraz to mniejszym miejscowościom.
Mi bynajmniej jest przykro, że tylko rok Wiślica mogła nacieszyć się byciem najmniejszym miastem Polski, co jednak nie zniechęca mnie, by odwiedzić ją ponownie.

Z kolei 4 stycznia w Koszalinie piątka nastolenich dziewczyn udała się do escape room'u, by się zabawić w jednym z niezwykłych pokojów zagadek, niestety skończyło się to dla nich... Po prostu. Skończyło na zawsze, bo zmarły w wyniku zatrucia dwutlenkiem węgla, siarczanem i innymi, które wywołał pożar.

8 dni później, 13 stycznia, gdy jeszcze wielu z nas podniecało się 27 orkiestrą symfoniczną WOŚP, zdarzyła się rzecz przykra, aczkolwiek zatrważająca. Bo oto jakiś typek wlazł na scenę i tuż przed wystrzeleniem tzw. ,,Światełka do nieba" dziabnął nożem znajdującego się na niej prezydenta miasta Gdańsk. Chłop nie miał szans tego przeżyć, więc następnego dnia w szpitalu wyzionął ducha i od tej pory jego nazwisko Adamowicz stało się symbolem walki z przemocą.


Muzyczne szaleństwa

Dawno nikt nie słucha ,,Despacito", choć nie przeszkodziło mu to w nabiciu 6 miliardów wyświetleń.
24 lutego hit Fonsiego zrobił to jako pierwszy w historii YouTube, a także najszybciej ze wszystkich popularnych filmów, gdyż potrzebował na ten wynik 2 lata i półtora miesiąca a dokładniej 773 dni.
Nie będę oczywiście z tej okazji robił topisty, jakie miałem w zwyczaju robić przez minione 2 lata, gdyż ograniczyłem się teraz do robienia toplist polskich filmów. W tym samym dniu bowiem muzyczka dla dzieci o dość ciekawej nazwie ,,Bańkę łap" wbiła 300 mln, nabijając trzecią setkę w czteromiesięcznym odstępie od drugiej, o czym mogliście przeczytać zanim pojawił się ten post, który właśnie czytacie. Jest to swoisty rekord w polskim YT, niebawem może opublikuję toplistę z tego okresu. Do przeboju z 2017 roku natomiast prędko nie wrócimy, ale 8 miesięcy pojawił się nowy utwór, który fragmentami nawiązuje do tej piosenki.
Mowa o ,,Calmie" niejakiego Pedro Capó oraz gościnnie występującego Farruko. Panów nie znam, ale momenty 1:30 - 1:52 brzmią dość znajomo. Rymy bowiem opiewają na ,,ito, iko, yko", a same wersy brzmią po polsku mniej, więcej tak:

(...)żeby przyspieszyć nie trzeba wyjeżdżać z Portoryko
Wolno, wypij shota Coquito
I tak jak mówi Fonsi, będziemy to robić despacito""

Tak, więc widać, że mamy tutaj nieco nawiązań do piosenki i ich autora.
A po odsłonach, które po 8 miesiącach od publikacji mają 1,2 mld nie snuję, że to jakiś nowy hit, bo oryginalny utwór w ten czas miał 3 razy więcej, bo jakieś 3,5 mld. Ale to już nie mój problem.


W pierwszy dzień wiosny tj. 21 marca wybrałem się do stolicy województwa świętokrzyskiego, ponieważ z mediów dowiedziałem się, że wystąpi tam moja ulubiona grupa z Internetu znana jako Letni, Chamski Podryw.
W Galerii Korona zaśpiewali swoje dobre przeboje jak słynną: ,,Pomidorową", ,,Zajumali radio" czy ,,Brudny dres", ale przede wszystkim oparli swój koncert na ,,Wagarach", czyli parodii Ed Sheerana, gdyż był to także dzień wagarowicza. Po imprezce, zapytawszy ich czy kojarzą Pszemka tl, srogo się zawiodłem, bo nic im to nie mówiło, ale zrobiliśmy sobie śliczną fotkę, którą możecie luknąć tutaj.

Ofiary niebiańskich ekstaz

11 maja w serwisie znanym nam dobrze i niezwykle łatwo dostępnym jakim jest YouTube na kanale Tomasza Sekielskiego, znanego polskiego dziennikarza został opublikowany ponad dwugodzinny film o pedofilii w kościele. Niby nic nowego, pełno było w ostatnim czasie na ten temat, chociażby w omawianym jesienią przeze mnie ,,Klerze" Smarzowskiego. Lubię takie tematy i także na ten chciałem się wypowiedzieć chociaży na FaceBook'u, ale mnie zbanowano, także zniechęciło mnie to skutecznie do kontynuacji moich wypowiedzi.
A szkoda, bo film Tomka w ciągu doby wbił 3,8 mln wyświetleń, by po tygodniu było już 19,5 mln (prawie o 3 zera więcej niż odwiedzono moją stronę), więc jest co komentować, niestety teraz po dwóch tygodniach ma już tylko 2,5 mln więcej, widać więc wyraźnie, że szał na film minął. Smutne, bo naprawdę chciałem się wypowiedzieć na ten temat i choć mogę zrobić to teraz to jednak zrezygnuję, gdyż znacie mnie, jest to dokument, a z takowych żartować nie wypada, więc zakończę temat to serwując wam do niego przekierowanie.


Przyszłość strony

Myślę, że powiedziałem co miałem powiedzieć.
W spisie pominąłem 27 lutego, kiedy zmarł mój piesek, o którym pisałem kiedyś wpis z okazji jego dziesiątych urodzin, gdyż jest to dla mnie nieco smutna trauma. 13 marca Krecik skończyłby 12 lat, ale śmierć nie wybiera. Znaczy wybrała i odesłała kundelka pod wrota złocistej bramy, położonej poza naszym ludzkim wyobrażeniem.

A co do Pszemkoland, to szczerze wam powiem, że mam totalnie wysrane.
O ile we wcześniejszych latach potrafiłem wrzucić nawet 100 artykułów w ciągu roku, to w minionym 2018 padło ich raptem 15. W tym roku nie planuję się poprawiać, więc wrzucę może jakieś dwa artykuły jesienią, a potem wstrzymam wszystko co do tej pory robiem. Za kilka dni, a dokładniej 10 czerwca mija 4 lata od założenia bloga, za rok więc będzie idealnie zakończyć. 5-lecie działalności, tyle mi wystarczy...

Bo do tego też nawiązuje tytuł dzisiejszego artykułu.
Pełna jego nazwa to zwrot który często słyszę.
Rodzina zmęczona moją syzyfową pracą mowi:
Tylko nie pisz Pszemku, bo nie ma komu...

---